Inscenizacja "W świecie mitów greckich" służy popularyzacji tematyki mitologicznej, utrwalaniu nazw własnych greckich bogów, zwraca również uwagę na ich atrybuty. Ponadto podkreśla wagę mediów w życiu społecznym i znaczenie komputeryzacji.
W świecie mitów greckich
Zeus: Moja droga Hero, jak długo będziesz jeszcze narzekała?
Hera: Zeusie, panie gromowładny, mężu, nigdy nie zrozumiesz kobiet. Rzadko cię widuję na Olimpie, zaniedbujesz swoje dzieci. O sobie już nie wspomnę.
Zeus: Dzieci? Przecież one same doskonale sobie radzą. Apollo maluje jakieś obrazy. Atena fruwa gdzieś z tą swoją włócznią.
Apollo: Słyszałem, że troszczycie się o mnie. Nie trzeba. Wyrosłem już z pieluch. Potrzebuję tylko nowych farb.
Zeus: Hermesie, mój miły posłańcu. Zadbaj o farby dla Apolla. Kup je najlepiej na ulicy Olimpijskiej 2. Tam najtaniej, a poza tym w tym sklepie można płacić kartą kredytową, tak wygodniej.
Hera: A kto to nas odwiedził?! Heliosie, co za miły i ciepły widok. Ciepły to za mało, raczej gorący.
Helios: Witaj, Hero. Nie bój się, nie spłoniesz. Zaraz zmniejszę nasilenie ogrzewania.
Atena: Heliosie, doprawdy, zazdroszczę ci tej energii. Mógłbyś mi jej trochę pożyczyć.
Helios: A w jakim celu?
Atena: Ostatnio rozsądzam spory w tak zimnej krainie, ze marzną mi palce u nóg i u rąk, a mój śliczny nos już całkiem sczerwieniał.
Helios: Nie zazdroszczę. Dobrze, pożyczę ci jedną baterię cieplną Duraccel, jest niezawodna. Reklamowano ją ostatnio w Olimpsacie.
Hera: Przy słońcu zawsze można się ogrzać. Ale nadchodzi Hades, ten ponury kuzyn, zaraz nas zmrozi swoja czernią.
Hades: Jak zawsze jesteś szczera aż do bólu, Hero. Czy mogę usiąść obok ciebie?
Hera: To zły pomysł. Podejdź raczej do Zeusa. On wytrzyma wszystko.
Zeus: Jak zwykle mnie przeceniasz, moja małżonko. A ty , Hadesie, cóż porabiasz u siebie w tych egipskich ciemnościach?
Hades: Źle, jestem sam. Persefona wyjechała do matki Demeter, razem uprawiają pola, wysiewają trawy, kwiaty, zboża. A ja biedny sam jak ten palec.
Apollo: Maluję, słucham. To znów będzie wiosna na ziemi. A kiedy nas odwiedzą Demeter i Persefona - Kora?
Hades: Jak wszystko ozdobią. Wiesz. jak kobiety lubią piękno, delikatność... Chyba nadchodzą.
Demeter: O, zacne olimpijskie towarzystwo! Leniuchujecie, a my ciężko pracujemy.
Persefona: Właśnie, matko, jak to być może?! Jedni pracują, sieją, inni zbierają plony. Apollo tylko czeka, aby namalować jakiś majowy krajobraz. Czeka z założonymi rękami, aż same gołąbki wpadną do gąbki.
Demeter: Nie zawiedziemy go. Na pewno będzie miał co robić. Ale dosyć o pracy. Najchętniej bym coś zjadła.
Atena: Proszę, poczęstuj się tym boskim nektarem. Na pewno zaspokoi twoje pragnienie. Nie wiem tylko czy smak odpowiedni. Kupiłam go u Sklepikusa, na rogu ulicy Pegaza.
Apollo: Persefono, a ty skosztuj ambrozji i winogron. Zaraz odzyskasz siły.
Persefona: Dziękuję. Nie zgadniecie, kogo spotkałyśmy na ziemi. Jak zawsze czarujący i niezwykle odważny.
Hera: A kogóż to? Kogoś, kogo znam? Jesteście takie tajemnicze. Czy to ładnie?
Demeter: Znasz go i to bardzo dobrze. Lubiłaś mu przeszkadzać w pracy, a nawet prześladowałaś go.
Helios: Spotkałyście Herkulesa. a to dziarski młodzian. Gdy wędrowałem po niebie, widziałem, jak zajmował się czyszczeniem stajni Augiasza. Ta praca musiała brzydko pachnieć.
Persefona: Heliosie, ty wszystko widzisz z góry. Zgadłeś, widziałyśmy Herkulesa. Tym razem walczył z jakimś lwem. Jak zwykle wygrał! Te jego zwycięstwa trochę nudzą. Mógłby raz przegrać!
Zeus: Przecież to mój syn, więc jak mógłby przegrać!
Hera: Zeusie, zawsze się przechwalasz. Twój syn, zapewne. Wypisz, wymaluj. Uparty, pewny siebie.
Zeus: Nie bądź złośliwa. Nigdy nie lubiłaś Herkulesa. A to przecież taki pracowity heros.
Hades: Pracowity, a przede wszystkim dyskretny. Pilnuje własnego nosa. Doceniam to.
Atena: To mało! Jest niezwykle dobroduszny i przy tym silny jak tur. Nie dałby skrzywdzić muchy.
Hera: Poddaję się. Nie będę go już atakować. Posądzicie mnie o bezwzględność, a tego bym nie chciała. ..............................................................................
Hermes: Padam z nóg. Moje skrzydła strasznie ucierpiały, muszę je rozmasować. Chyba mam odciski. Muszę się upomnieć o odszkodowanie, bo poniosłem uszczerbek na zdrowiu. To prześwietne olimpijskie towarzystwo sobie ucztuje, a ja zawsze jestem chłopcem na posyłki.
Apollo: Jesteś niezastąpiony, Hermesie. Przybyłeś szybko jak to na skrzydłach.
Hermes: Twoje farby, bracie. Dostanę napiwek? Nie powiesz chyba, że nie zasłużyłem. Poczęstujesz mnie czymś orzeźwiającym?
Apollo: Tak. Proszę. To nektar od Sklepikusa. Będzie ci smakował. Ile jestem ci winien?
Hermes: Drobiazg. Targowałem się, dostałem te farby za pół ceny. Zresztą czcigodny ojciec Zeus zapłaci swoją kartą kredytową.
Apollo: Dobrze mieć zamożnego tatusia. Muszę mu pięknie podziękować, to może się zgodzi na kupno kina domowego.
Hermes: Dobry pomysł. Niedługo igrzyska w Olimpii. Rodzinka zasiądzie w kinie i będzie patrzeć, patrzeć, patrzeć...
Zeus: Hermesie, jak dobrze, że jesteś. Mam pilną robotę.
Hermes: A czy mógłbym trochę odpocząć? Padam na twarz ze zmęczenia.
Zeus: Wstyd, taki młody, a już się zmęczył i narzeka. Mamy w naszej lodówce jakieś napoje energetyzujące. Skosztuj, a poczujesz się jak nowo narodzony.
Hermes: Dobry pomysł. Skorzystam. Posilę się i uciekam. Siedzenie w miejscu to nie mój żywioł. Zeusie, jakie masz dla mnie zadanie.
Zeus: To rozumiem. Moja krew, moja krew. Do dzieła! Kupujemy kino domowe! Poszukaj, gdzie się da ciekawych i tanich ofert. Niedługo olimpiada! Pooglądamy sobie. ................................................................................
Hera: Tak, męskie towarzystwo znów będzie terroryzować słabą płeć. Tylko Olimpia, olimpiada, i sport!
Afrodyta: Hero, pomyślałam o tym samym. Jedno kino, jeden ekran na Olimpie to za mało. Mamy tak różne upodobania.
Atena: Ciekawa sugestia. Po co skakać sobie do oczu? Lepiej sięgnijmy po rozum do głowy i postarajmy się o drugi odbiornik dobrej jakości, z dużym ekranem.
Zeus: Przeceniacie moje finansowe możliwości, drogie panie. Jedno kino, to rozumiem, ale dwa!
Hera: Dlaczego jesteś taki wzburzony, Zeusie?! Dla świętego spokoju nie będziemy cię prosiły o łaskę. Mamy oszczędności.
Afrodyta: Tak, nie chcemy, by nasz gromowładny Zeus myślał, że jesteśmy próżne, leniwe i czekamy z założonymi rękami, aż gołąbki same wpadną do gąbki.
Atena: Już kilka lat temu założyłyśmy spółkę z Parysem, który jest zdolnym ogrodnikiem i hodowcą.
Hera: Jabłka to złoty interes!
Zeus: Hero, litości, znów jabłka?! Czy znalazłyście drugą Troję, którą trzeba zburzyć?
Afrodyta: Boski Zeusie, widzisz wszystko w czarnych barwach. Teraz zapanowały inne czasy. Wojny nie przynoszą korzyści, tylko niszczą.
Hera: Właśnie. Przyszła pora na owocne spółki, unie.
Zeus: Jakie unie, jakie unie? Chyba postradałyście zmysły?! Mówicie jakimś dziwnym językiem.
Atena: Czy księżniczka Europa o niczym ci nie wspominała, drogi ojcze?
Afrodyta: Może nie zdążyła. Zeus nie umie negocjować, tylko porywać i zniewalać!
Apollo: Co słyszę? Jakieś kłótnie! Znowu?! Cały Olimp się trzęsie w posadach. Pył leci z tynków.
Zeus: Popatrz, synu, jestem w opałach. Nic nie rozumiem. Posądzają mnie o nieczułość, bezwzględność. Mówią o uniach, o Europie. Co Europa ma z tym wspólnego?
Helios: Przychodzę z odsieczą, Zeusie, ale nie mogę cię całkiem usprawiedliwić. Jesteś konserwatystą. Unikasz mediów.
Apollo: Już dawno pisano w “Gazecie Olmpijskiej”, ze księżniczka Europa została patronką szlachetnego związku narodów, który ma się opierać na wzajemnej pomocy.
Hera: Dziury w niebie nie będzie, jeśli, Zeusie, zgodzisz się na komputeryzację Olimpu. Dzięki internetowi będziemy bliżej świata.
Helios: Hermes zna się na tym najlepiej. Dużo podróżuje. Wiele widział, nawiązał ciekawe kontakty. Na pewno będzie potrafił założyć nasze olimpijskie centrum komputerowe.
Apollo: Ojcze, nie rób wielkich oczu. Nauczymy cię klikać. Zaprzyjaźnisz się z myszką. Nie będziesz mógł się oderwać od ekranu.
Afrodyta: Wyślesz e – mail'a do księżniczki Europy. Spotkasz się na czacie z Jowiszem i Junoną. Nie możesz nam odmówić!
Helios: Podejmij, Zeusie, męską decyzję. Zgódź się na komputeryzację starego Olimpu.
Zeus: Dobrze, zgadzam się. Przekonaliście mnie. Z kina domowego nie rezygnujemy. Będę oglądał program “Co z tym Olimpem?” Komputeryzacja, cóż. Taka jest potrzeba chwili. Zakładamy olimpijskie centrum komputerowe. Do dzieła, Olimpijczycy!!!
Anna Ludwiczak |